Jak już pisałam w ostatnim poście miałam ostatnio przyjemność degustowania specjalnej edycji piwa Książęcego.
Aromatyczne zimowe piwko smakowało mi na zimno, ale podgrzane już nie koniecznie.
Trzecią butelkę trunku wykorzystałam kulinarnie i musze powiedzieć, że kurze udka pieczone w Książęcym Korzennym Aromatycznym wyszły żeczywiście aromatyczne ....
Wykorzystałam:
3 udka
przyprawę do kurczaka
butelka piwa Książęce Korzenne Aromatyczne
A wykonanie banalnie proste.
Umyć udka.
Przyprawić i włożyć do naczynia żaroodpornego.
Wlać piwo.
Piec przez ok. 45 minut w piekarniku ustawionym na 180 stopni.
Co 15 minut przekładać na drugą stronę.
Podałam małżowi taką porcyjkę i stwierdził, że ładne cysuszki z ziemniaków :P
Zima nas nie opuszcza. Już trzeci raz w tym roku spadło sporo śniegu. Po drugim razie myślałam, że to już koniec i teraz tylko będzie coraz cieplej. No niestety trza się jeszcze pomęczyć....
Mój mroźny weekend umiliła mi przesyłka od Pani Marleny z RC2 . I nie chodzi tylko o zawartość paczuszki, ale też sam sposób jej zapakowania. Zostałam potraktowana jako indywidualna osóbka dostająca prezent niemalże świąteczny czy urodzinowy. Kokardka, etykietka i dołączona kartka napisana odręcznie - takich przesyłek nie dostaje się codziennie. Samo to świadczy o solidności i dbałości o klienta.
Oczywiście moja ciekawość zwyciężyła i koperta nie dotrzymała zamknięta do fotki :P
A w paczuszce peeełno kulek piankowych co by nic się nie potłukło. Frajdę sprawiło mi wyławianie z nich butelek.
Trzy butelki piwa Książęcego Korzennego Aromatycznego z edycji limitowanej zimowej. Każdą porcję napoju zużyłam w inny sposób.
No ale po kolei. najpierw trochę info o produkcie.
Skład: woda, słody jęczmienne: pilzneński i karmelowy, miód lipowy,
chmiel goryczkowy i aromatyczny, przyprawy: skórka pomarańczowa,
goździki, cynamon, kolendra, imbir.
Cena: 3,99 zł
Muszę przyznać, że do tej pory skusiłam się jedynie na grzańce w formie wina czy herbaty (a'la grzaniec). Zimowe piwa jakoś nie rzucały mi się w oczy. Po prostu nawet ich nie szukałam.
Piwo to piwo i tak ma smakować - jak to mawia mój luby. No i oczywiście nawet nie spróbował, a stwierdził, że mu nie smakuje - faceci...
A mnie muszę przyznać zaintrygowało. Już po otwarciu można wyczuć mocny aromat goździka i imbiru.
Przelewając do szklanki czekałam na piankę. Jak szybko się pojawiła tak szybko znikła. Kolorek nie jest ani jasny, ani ciemny. Określiłabym go jako miedziany.
Smakoszem wielkim nie jestem i nie potrafię ująć słowami tak dobrze smaku jak zrobił to Piotr .
"Subtelny, łagodny smak jest dużym plusem tego trunku. Słodki
karmel wraz z miodem tworzą fajne tło dla goździka, cynamonu i innych ww.
przypraw. Niewielkie akcenty pomarańczy dostępne są dopiero na finiszu. Smak
jest dobrze wyważony mimo sporej dawki słodyczy, przyprawy nie górują i są
ściśle wkomponowane w całość" Napój ten choć wypity na zimno rozgrzał mój żołądek i sprawił, że chciałam jeszcze.
Zawartość drugiej butelki postanowiłam podgrzać. Skoro zimne piwko tak rozgrzało to ciepłe powinno dać lepszy efekt - pomyślałam. Wlałam do garnuszka i podgrzałam pilnując by się nie zagotowało. Pamiętam jak robiła to w ten sposób babcia. Wtedy jeszcze nie dane mi było skosztowanie tego trunku.
Ciepłe piwo już nie smakowało tak dobrze. Straciło swój aromat i słodycz. Nie dałam rady wypić.
A jak wykorzystałam zawartość trzeciej butelki? Zajrzyjcie koniecznie jutro :D
Ogólnie uważam, że jest to dosyć ciekawa propozycja na nie tylko zimowe wieczory. Choć Książęce Korzenne Aromatyczne jest edycją limitowaną wypuszczoną już na początku grudnia to można je jeszcze zastać w sklepach. No przynajmniej w moim miasteczku je zastałam :)
A Wy próbowałyście któregoś zimowego piwka? Jak wrażenia?
A o to co można zrobić z pustymi szklanymi butelkami:
Po tłustym czwartku i piątkowym dniu pizzy trzeba dać trochę żołądkowi odpocząć i zjeść troszkę zieleninki :)
Małż lubiący średnio warzywa stwierdził, że to danie jest dziwnie dobre.
SKŁADNIKI:
kilka różyczek brokuła
3 łyżki mąki
5 jajek
natka pietruszki
sól
2 łyżki masła
pieprz
PRZYGOTOWANIE:
Oddzielić żółtka od białek do osobnych miseczek. Żółtka ubić trzepaczką,
dodać szczyptę soli i pieprzu. Białka ubić na sztywną pianę. Do żółtek
wkładać na przemian mąkę i ubitą pianę, wymieszać.Na rozgrzaną patelnię
wrzucić łyżkę masła, wylać masę jajeczną i smażyć na małym ogniu.Gdy
masa zetnie się od spodu i zarumieni podważyć ją po bokach tak, aby
pozostała masa jajeczna spłynęła pod spód i ścięła się. Po ścięciu się
omletu na wierzchu, włożyć do silnie rozgrzanego piekarnika na kilka
minut. Kiedy lekko się zrumieni i będzie odstawać od ścian patelni,
wyjąć z piekarnika. Roztopić łyżkę masła i wylać na gotowy omlet. Na
omlecie położyć ugotowane brokuły i posypać posiekaną natką pietruszki.
Chyba smakowało skoro zostawili mi jedynie taki kawałeczek :P