Udka w piwie Książęce Korzenne Aromatyczne

Jak już pisałam w ostatnim poście miałam ostatnio przyjemność degustowania specjalnej edycji piwa Książęcego.

Aromatyczne zimowe piwko smakowało mi na zimno, ale podgrzane już nie koniecznie.
Trzecią butelkę trunku wykorzystałam kulinarnie i musze powiedzieć, że kurze udka pieczone w Książęcym Korzennym Aromatycznym wyszły żeczywiście aromatyczne ....



Wykorzystałam:
  • 3 udka
  • przyprawę do kurczaka
  • butelka piwa Książęce Korzenne Aromatyczne

 A wykonanie banalnie proste.
  1. Umyć udka.
  2. Przyprawić i włożyć do naczynia żaroodpornego.
  3. Wlać piwo.
  4. Piec przez ok. 45 minut w piekarniku ustawionym na 180 stopni.
  5. Co 15 minut przekładać na drugą stronę.



Podałam małżowi taką porcyjkę i stwierdził, że ładne cysuszki z ziemniaków :P

Zimny rozgrzewający trunek - Książęce Korzenne Aromatyczne

 Zima nas nie opuszcza. Już trzeci raz w tym roku spadło sporo śniegu. Po drugim razie myślałam, że to już koniec i teraz tylko będzie coraz cieplej.  No niestety trza się jeszcze pomęczyć....

Mój mroźny weekend umiliła mi przesyłka od Pani Marleny z RC2 . I nie chodzi tylko o zawartość paczuszki, ale też sam sposób jej zapakowania. Zostałam potraktowana jako indywidualna osóbka dostająca prezent niemalże świąteczny czy urodzinowy. Kokardka, etykietka i dołączona kartka napisana odręcznie - takich przesyłek nie dostaje się codziennie.  Samo to świadczy o solidności i dbałości o klienta.

Oczywiście moja ciekawość zwyciężyła i koperta nie dotrzymała zamknięta do fotki :P


A w paczuszce peeełno kulek piankowych co by nic się nie potłukło. Frajdę sprawiło mi wyławianie z nich butelek.

Trzy butelki piwa Książęcego Korzennego Aromatycznego  z edycji limitowanej zimowej. Każdą porcję napoju zużyłam w inny sposób.

No ale po kolei. najpierw trochę info o produkcie.

KSIĄŻĘCE KORZENNE AROMATYCZNE

Ekstrakt: 13,5 %
Alkohol : 5%
Kraj pochodzenia: Polska

Skład: woda, słody jęczmienne: pilzneński i karmelowy, miód lipowy, chmiel goryczkowy i aromatyczny, przyprawy: skórka pomarańczowa, goździki, cynamon, kolendra, imbir.

Cena: 3,99 zł







Muszę przyznać, że do tej pory skusiłam się jedynie na grzańce w formie wina czy herbaty (a'la grzaniec). Zimowe piwa jakoś nie rzucały mi się w oczy. Po prostu nawet ich nie szukałam.
Piwo to piwo i tak ma smakować - jak to mawia mój luby. No i oczywiście nawet nie spróbował, a stwierdził, że mu nie smakuje  - faceci...

A mnie muszę przyznać zaintrygowało. Już po otwarciu można wyczuć mocny aromat goździka i imbiru.
Przelewając do szklanki czekałam na piankę. Jak szybko się pojawiła tak szybko znikła. Kolorek nie jest ani jasny, ani ciemny. Określiłabym go jako miedziany.
Smakoszem wielkim nie jestem i nie potrafię ująć słowami tak dobrze smaku jak zrobił to Piotr .
"Subtelny, łagodny smak jest dużym plusem tego trunku. Słodki karmel wraz z miodem tworzą fajne tło dla goździka, cynamonu i innych ww. przypraw. Niewielkie akcenty pomarańczy dostępne są dopiero na finiszu. Smak jest dobrze wyważony mimo sporej dawki słodyczy, przyprawy nie górują i są ściśle wkomponowane w całość"
Napój ten choć wypity na zimno rozgrzał mój żołądek i sprawił, że chciałam jeszcze.
Zawartość drugiej butelki postanowiłam podgrzać. Skoro zimne piwko tak rozgrzało to ciepłe powinno dać lepszy efekt - pomyślałam. Wlałam do garnuszka i podgrzałam pilnując by się nie zagotowało. Pamiętam jak robiła to w ten sposób babcia. Wtedy jeszcze nie dane mi było skosztowanie tego trunku.
Ciepłe piwo już nie smakowało tak dobrze. Straciło swój aromat i słodycz.  Nie dałam rady wypić.


A jak wykorzystałam zawartość trzeciej butelki?  Zajrzyjcie koniecznie jutro :D


Ogólnie uważam, że jest to dosyć ciekawa propozycja na nie tylko zimowe wieczory. Choć Książęce Korzenne Aromatyczne jest edycją limitowaną wypuszczoną już na początku grudnia to można je jeszcze zastać w sklepach. No przynajmniej  w moim miasteczku je zastałam :)



A Wy próbowałyście któregoś zimowego piwka? Jak wrażenia?


A o to co można zrobić z pustymi szklanymi butelkami:




Omlet na zielono



Po tłustym czwartku i piątkowym dniu pizzy trzeba dać trochę żołądkowi odpocząć i zjeść troszkę zieleninki :)
Małż lubiący średnio warzywa stwierdził, że to danie jest dziwnie dobre.


SKŁADNIKI:
  • kilka różyczek brokuła
  • 3 łyżki mąki
  • 5 jajek
  • natka pietruszki
  • sól
  • 2 łyżki masła
  • pieprz
 PRZYGOTOWANIE:




 Oddzielić żółtka od białek do osobnych miseczek. Żółtka ubić trzepaczką, dodać szczyptę soli i pieprzu. Białka ubić na sztywną pianę. Do żółtek wkładać na przemian mąkę i ubitą pianę, wymieszać.Na rozgrzaną patelnię wrzucić łyżkę masła, wylać masę jajeczną i smażyć na małym ogniu.Gdy masa zetnie się od spodu i zarumieni podważyć ją po bokach tak, aby pozostała masa jajeczna spłynęła pod spód i ścięła się. Po ścięciu się omletu na wierzchu, włożyć do silnie rozgrzanego piekarnika na kilka minut. Kiedy lekko się zrumieni i będzie odstawać od ścian patelni, wyjąć z piekarnika. Roztopić łyżkę masła i wylać na gotowy omlet. Na omlecie położyć ugotowane brokuły i posypać posiekaną natką pietruszki.


Chyba smakowało skoro zostawili mi jedynie taki kawałeczek :P

to i owo DLA ZDROWIA